To najbardziej ekskluzywne mydło, którego miałam okazję używać. A wszystko to dzięki Rozdawajce. Mydełko pochodzi ze sklepu naturica.pl, sponsora nagród (klik). Polecam zakupy w sklepie: miły kontakt, szybka wysyłka i dość szeroki asortyment sprawiają, że pewnie jeszcze tam zajrzę (a jeśli prowadzicie bloga, na część kosmetyków macie z urzędu 25% zniżki).
Za 120 g mydła w zależności od sklepu płacimy 54-63,70 złotych. Czasami zdarzają się promocje i wtedy cena spada nieznacznie poniżej 50 złotych. Wydawało mi się to strasznie dużo, zważywszy na niewielką przecież pojemność. Na szczęście szalona wydajność mydła złagodziła moje wątpliwości. Używam go od półtora miesiąca, kilka razy umyłam nim całe ciało i włosy, i zużyłam mniej niż 1/4 opakowania. Biorąc pod uwagę, że jest to kosmetyk do twarzy, przeznaczony do stosowania raz w tygodniu, wydajność jest więcej niż zadowalająca. Na szczęście mimo naturalnego składu ważne jest przez rok od otwarcia.
Mydło przychodzi do nas zapakowane w efektowny kartonik. Zamknięte w solidnym słoiczku ze starannie dopracowaną grafiką, dodatkowo w zestawie znajduje się gąbeczka. Wszystko to sprawia, że jest to doskonały pomysł na prezent. Gąbeczka według filmiku pokazującego działanie mydła ma służyć do nakładania produktu na twarz, jednak kilkakrotne wkładanie do pojemnika mokrej gąbki przy każdym użyciu w moim odczuciu jest średnio higieniczne. Dlatego osobiście czystą ręką wybieram sobie z pudełka niewielką porcję produktu, zwilżam je i dopiero nakładam na twarz. Gąbką planowałam je zmywać, ale jakoś nigdy się na to nie zebrałam, leży więc i czeka.
Oceńcie same filmik (przy okazji macie pogląd na wschodnie poczucie humoru; grę aktorską modelki litościwie pomińmy milczeniem).
Nie używam aż tak grubej warstwy, nie mam potrzeby. Ilość, którą widzicie na zdjęciu, wystarcza mi na pokrycie całej twarzy. Jeżeli szaleję również z szyją i dekoltem, potrzebuję dwa razy tyle.
Podoba mi się konsystencja tego kosmetyku: ze względu na czarny kolor na zdjęciach wydaje się gęste i tępe, podczas gdy tak naprawdę nabranie go nie przysparza żadnych trudności. Nie klei się i nie ciągnie tak jak savon noir, za to ładnie się pieni (oczywiście nie tak jak produkt z SLS, ale lepiej niż niektóre naturalne mydła).
Na szczególną uwagę zasługuje wspaniały skład mydła północnego(wg INCI): na pierwszym miejscu mój ukochany olej z rokitnika, dalej mamy olej z cedru syberyjskiego (dziko rosnącego!), wodę, wodorotlenek potasu, wyciąg z owoców cytryńca chińskiego, wyciąg z siemienia lnianego, węgiel brzozowy, masło shea (z upraw organicznych), ekstrakt z kory brzozy, ekstrakt z owoców maliny moroszki, ekstrakt z liści borówki brusznicy, olej z pestek malin, zapach.
Jedynie ten zapach jest zbędny, ale nie ma go dużo: moja wrażliwa skóra nie odczuła żadnych złych skutków jego obecności. Poza tym, podoba mi się. Jest nienachalny, ale wyczuwalny podczas aplikacji: z delikatną, kwiatowo-owocową nutą. Inne kosmetyki rosyjskie, których używałam, pachną aż za intensywnie, z fanfarami. Ten zapach to elegancki kwartet smyczkowy w kącie sali.
Mydło ma za zadanie dogłębnie oczyszczać twarz, a także dzięki zawartości aktywnego węgla ją wybielać. Tego działania nie można mu odmówić: skóra jest oczyszczona tak jak po maseczce z glinki, a jednocześnie nie ściągnięta. Regularne stosowanie zaowocowało zmniejszeniem się zaskórników. Wyraźnie zauważam również rozjaśnienie cery (powyżej zdjęcia przed i po), wskutek czego przebarwienia wydają się ciemniejsze, niemniej jednak ten efekt podoba mi się. Skóra wygląda promiennie i świeżo, czyli młodziej. :) Aplikacja jest wygodniejsza niż zabawa z glinką: nie trzeba nic mieszać ani odmierzać, ani myć później miseczki. Odkąd mam to mydło w kolorze czarnym, nie użyłam glinki w celach twarzowych ani razu, bo w moim odczuciu ten produkt bije ją na głowę. Moja sucha i wrażliwa twarz po zmyciu mydła nie jest w żadnych stopniu ściągnięta, a zdarzyło mi się zapomnieć o nałożeniu i trzymać je na twarzy godzinę. ;)
Żeby nie było jednak tylko różowo, kiedy zachwycona działaniem mydła użyłam go kilka razy w ciągu jednego tygodnia, skóra twarzy złuszczyła mi się. Nie potrafię jednoznacznie przypisać tego działania mydłu: zdarzyło się to podczas przeprowadzki, kiedy poza zmianą wody moja skóra otrzymała sporo oparów z detergentów, a także miała kontakt z farbą malarską... Być może mydełko wspomogło jedynie proces regeneracji, niemniej od tego czasu pilnuję, aby nie przekraczać zalecanej częstotliwości stosowania.
Nie byłabym sobą, gdybym nie umyła nim włosów. Ten kosmetyk bardzo dobrze się do tego nadaje, obecnie mycie czarnym mydłem zastępuje mi peeling skóry głowy. Zawiera idealną ilość niezmydlonych olejków: nie wysusza włosów, ale też nie oblepia ich. Włosy są czyste, ale nie skrzypiąco czyste, i nie wymagają odżywki, są puszyste i pięknie lśnią, zapewne dzieki rokitnikowi. Niestety, przetłuszczają się nieco szybciej. Szkoda, bo liczyłam na efekt przedłużonej świeżości, kiedy przeczytałam o nim u Anwen.
A zatem, podsumowując moje przydługie wywody:
PLUSY:
wydajność
działanie oczyszczające
brak ściągnięcia skóry
nie podrażnia
bardzo ładnie rozjaśnia skórę twarzy
naturalny skład
piękny zapach
ładne i funkcjonalne opakowanie, dołączona gąbeczka
MINUSY:
dostępność
cena (ale wydajność nam ją wynagradza)
Czy kupię ponownie? Ze względu na cenę raczej nie, ale bardzo chętnie dostałabym je w prezencie :)
A Wy, skusicie się? :)
EDIT: Podany wyżej skład jest już nieaktualny. Nowy skład mydła:
INCI: Aqua, Sorbitol, Sodium Cocoyl Isethionate, Stearic Acid, Coal, Parfum, Hippophae Rhaimnoides Fruit Oil*, Hippophae Rhaimnoidesamidopropyl BetaineHR, Pinus Sibirica Needle ExtractWH, Pineamidopropyl BetainePS, Picea Obovata Needle ExtractWH, Abies Sibirica Needle ExtractWH, Shizandra Chinensis Fruit Extract, Linum Usitatissimum Seed Oil*, Rubus Idaeus Seed Oil*, Rubus Chamaemorus Seed Oil, Betula Alba Sap*, Vaccinium Vitis-Idaea Fruit Extract, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Potassium Sorbate, Soidum Benzoate.
(*) Issued from organic agriculture
(WH) Wild harvested Siberian plants` organic extracts
(PS) Pinus Sibirica Seed Oil Derivative
(HR) Wild harvested Altaian seabuckthorn oil Derivative